Od początku roku w socialowej części Internetu aż huczy o spadających jak liście z drzew zasięgach organicznych na Facebooku. Przed tąpnięciem marketingowcy z całego świata zastanawiali się, jak duże będą straty. Kiedy już nastąpiło, zaczęli liczyć pieniądze, żeby nadrobić to, co stracili, za pomocą płatnej reklamy. Jednak czy słusznie? Czy pompowanie gotówki w reklamy na Facebooku to jedyny sposób na to, aby dotrzeć do użytkowników najpopularniejszej platformy społecznościowej na świecie? Okazuje się, że jest pewien sposób, aby wyjść z tej opresji obronną ręką.
12 stycznia 2018 roku z posta na profilu Marka Zuckenberga dowiedzieliśmy się, że największy spośród portali społecznościowych już wkrótce zmieni algorytm według którego wyświetla treści w naszym News Feedzie. Jak napisał CEO Facebooka, największym zadaniem firmy na 2018 rok jest to, aby usprawnić pewne procesy, dzięki którym czas spędzany na Facebooku będzie czasem spędzanym dobrze. Wynikiem tych deklaracji jest właśnie nowy algorytm, dzięki któremu widzimy mniej postów firmowych i jeszcze więcej kotków. Informacje od rodziny i przyjaciół mają od lutego priorytet, natomiast te, które chcą zaprezentować media, celebryci oraz różnego typu biznesy, schodzą na dużo dalszy plan.
Na rewersie troski o jakość usług, realizowania sugestii płynących od użytkowników i budowania relacji międzyludzkich, wybita jest jednak inna wartość – zwyczajna chęć zysku. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego – pod tym względem Facebook to firma jak każda inna i po prostu chce zarabiać. Jak to robi? Jak dowiedzieliśmy się dzięki pytaniu zadanemu przez senatora Orrina Hatcha o to, jak Zuckenberg utrzymuje model biznesowy, w którym użytkownicy nie płacą za usługę, Facebook wyświetla reklamy. A skoro to właśnie treści reklamowe są głównym źródłem zysków Facebooka, musi on stymulować reklamodawców do tego, aby wydawali więcej. Coś Wam to mówi? Tak, tak, nowy algorytm pozwala upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – internauci są zadowoleni, bo ich News Feed jest trochę mniej skomercjalizowany, a firmy, które chcą dotrzeć ze swoim komunikatem do 845 milionów aktywnych użytkowników Facebooka, płacą więcej.
Można zacząć się zastanawiać, dlaczego Facebook nie zrezygnuje z zasięgu organicznego, skoro jest taki pazerny? W pierwszej chwili do głowy przychodzą mi dwa powody, które są ze sobą powiązane. Po pierwsze, nie robi tego konkurencja. Po drugie, Facebook dostaje od nas coś znacznie bardziej wartościowego niż opłaty za reklamy – nasze dane, ale przede wszystkim treści, którymi go wypełniamy. Gdyby zasięg organiczny został ograniczony do zera, wszyscy pasjonaci, blogerzy, twórcy lolcontentu i zwykli ludzie tacy jak ja czy Ty po prostu nawialiby z Facebooka, żeby rozwijać swoje pomysły gdzie indziej, a statek z niebieskim logotypem zacząłby powoli tonąć.
Skupmy się na konkretach. Czy zasięgi organiczne naprawdę tak drastycznie skarlały? Odpowiedź brzmi „zdecydowanie tak”. Odczuwam to w swojej codziennej pracy nad rozwojem stron firmowych klientów naszej agencji. Z resztą zobaczcie sami.
Źródło własne
Gdyby na Facebooku wciąż działał stary algorytm, w dniu 10 kwietnia jeden z naszych klientów dotarłby organicznie do 1539 osób. Ale przyszło nowe, więc jego zasięg organiczny oscyluje wokół liczby 370. Wnioski? Jeżeli chcemy nadal docierać do dużej grupy osób, dziurę między niebieską, a czerwoną linią musimy zasypać pieniędzmi…
Albo szukać wytrychów, żeby poradzić sobie z nową sytuacją w inny sposób. Tak się składa, że jeden z nich Facebook sam wkłada nam do rąk. Pamiętajmy, że podobnie jak Internet w pamiętnej piosence Gracjana Rostockiego, Facebook łączy ludzi, dlatego wspiera te pomysły i rozwiązania, które budują relacje miedzy nimi. Jednym z nich są grupy.
Do niedawna założenie grupy było przywilejem, który przysługiwał jedynie profilom prywatnym. Dziś może założyć ją każdy, również firmowy fanpage. Na chwilę obecną takie działanie na Facebooku nad Wisłą nie jest zbyt popularne. I bardzo dobrze! To duża szansa dla tych, którzy zdecydują się na przecieranie tego szlaku na polskiej ziemi. Grupa na Facebooku nie powinna zastępować fanpage’a, jednak może być dla niej świetnym wsparciem. Tworząc grupę możemy lepiej zrozumieć naszą grupę docelową, możemy wejść w dialog z jej członkami i w końcu zbudować dwustronną i dużo mocniejszą relację, w której zarówno firma, jak i użytkownik mają prawo głosu.
…co da Ci grupa na fejsie. Gadki o gadaniu i budowaniu więzi do Ciebie nie przemawiają? Porozmawiajmy więc o cyferkach i konkretnych walorach grup, które pozwolą Ci w dotarciu do większej grupy odbiorców.
Źródło własne
Przykładem niezwykłego zaangażowania członków grup niech będzie sytuacja z grupy OLX Kraków. Okazuje się, że zakupy niejedno mają imię.
Źródło: Grupa OLX Kraków – Ogłoszenia
Jeżeli już przekonałam Cię do tego, że założenie grupy dla firmy to dobry pomysł i już zacząłeś snuć plany o tym, jakimi treściami wypełnisz swój nowy facebookowy twór… Zatrzymaj się na chwilę i przeczytaj kilka wskazówek, które mogą Ci pomóc w założeniu grupy, do której ludzie będą chcieli dołączyć.
Instant Pot® to firma produkująca elektroniczne szybkowary. Największe zaangażowanie? Pod zdjęciami jedzenia, rzecz jasna!
Źródło: Grupa Instant Pot® Community
…mam dla Ciebie ostatnią radę – zadbaj o to, aby Twoje działania w nowo utworzonej grupie były spójne z tym, co prezentujesz w innych kanałach. Zanim zaczniesz działać, zajrzyj do swojej strategii social media i przypomnij sobie, jakie są Twoje atuty, wartości i cele, a jeżeli jej nie masz, dowiedz się, w jaki sposób ją przygotować. Moja koleżanka Martyna chętnie Ci w tym pomoże.
Grzegorz
Maliszewski
HEAD OF BUSINESS DEVELOPMENT
tel. +48 577 997 701
e-mail wspolpraca@promotraffic.pl
PromoTraffic to przede wszystkim wysoki standard obsługi. Jest to agencja, która podchodzi do zagadnienia marketingu w sposób kompleksowy.
Z przyjemnością rekomendujemy Agencję PromoTraffic jako rzetelnego i kreatywnego partnera, z którym mamy okazję współpracować w kilku obszarach digital marketingu.
Ponad 13 lat doświadczenia, nieustanny #PROgress i sukcesy naszych Klientów.