Każdy z nas z pewnością wielokrotnie zetknął się w Internecie z komunikatem “błąd 404 – strona nie została znaleziona”. Wyskakuje on nam często w najmniej spodziewanych momentach – gdy szukamy w sklepie internetowym konkretnej rzeczy, którą chcemy kupić, koniecznie musimy sprawdzić daną informację czy próbujemy dotrzeć do strony, którą namiętnie przeglądaliśmy jeszcze kilka lat temu. Mimo, że komunikat ten budzi zwykle naszą irytację i złość, możliwe jest, by skutecznie przekuć go w jedną z mocniejszych stron naszej domeny. A w czasach kiedy każdy dobry link jest na wagę złota, a ilości pozyskiwanych do strony linków z setek i tysięcy zmieniły się raczej w sztuki czy dziesiątki, każda niewykorzystana przez nas okazja – to zysk konkurencji. Dlatego nie bójmy się “schylać” po linki, które tak naprawdę już mamy, tylko ich odpowiednio nie wykorzystujemy. Zatem jak możemy wykorzystać strony wyświetlające błąd 404 taki sposób, by przekuć mankamenty naszej domeny w jej mocne strony? Wystarczy przeanalizować strony we własnej domenie, które zwracają błąd 404 lub rzadziej spotykany 410 oraz sprawdzić, czy prowadzą do nich wartościowe linki. O tym jak wykonać te działania prawidłowo – przeczytasz w poniższym artykule. Nie należy jednak mylić przedstawionej metody z tzw. metodą “broken link building”, która wymaga znacznie więcej zaangażowania i jest tematem na osobny wpis.
Lista kodów błędu 40x jest dosyć długa, natomiast te, które nas interesują, to tak naprawdę tylko 404 oraz znacznie rzadziej spotykany 410. Co się za ich nazwami kryje? Kod odpowiedzi 404 oznacza, że dany zasób (adres URL) nie został znaleziony. Natomiast kod 410 przekazuję informację, że dany zasób został trwale usunięty i nie należy się spodziewać, że wróci. W praktyce – jeżeli sami trwale usuwamy jakąś podstronę, zwykle (nie zawsze, ale o tym za chwilę) lepiej przekierować ją na inny zasób lub chociażby stronę główną.
Jest jeden główny powód, dla którego należy się tym przejmować. Linki, które kierują do stron 404 nie są przez Google brane pod uwagę. Potwierdził to na Twitterze Gary Illyes w 2015 roku: https://twitter.com/methode/status/629654083469737984 Co więcej powyższe stwierdzenie odnosi się również do tzw. pozornych błędów 404, czyli sytuacji, kiedy serwer zwraca kod odpowiedzi 200, a użytkownik otrzymuje stronę błędu. Potwierdzenie tej informacji również znajdziemy na koncie Twitterowym Illyes’a: https://twitter.com/methode/status/630660146679652353 Tak więc jak można stwierdzić na podstawie Twittów – zignorowanie tematu błędów 404 może prowadzić do straty naprawdę sporej ilości dobrej jakości linków. A skala potencjalnego problemu zwykle wzrasta wraz z wiekiem oraz rozmiarem witryny. Dobrym przykładem do zobrazowania problemu może być sklep internetowy. W serwisach e-commerce dość powszechną praktyką jest usuwanie produktów wraz z wycofywaniem ich z oferty lub dłuższą niedostępnością. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo po co pokazywać użytkownikom coś, czego i tak nie mogę kupić, z drugiej jednak poprzez zwykłe usunięcie podstrony tracimy jej “moc”. O ile pod kątem UX nie stanowi to problemu – dobra strona błędu może zatrzymać użytkownika i skierować go w inne części sklepu, o tyle cały “link juice” wyparowuje.
Jak wiadomo, Google odwiedza strony zwracające błąd 404, o czym informuje nas przez panel Google Search Console. Nie trudno zorientować się, że odwiedza te strony nawet wielokrotnie, co już samo w sobie świadczy o tym, że jest to istotna kwestia: Całkiem niedawno John Mueller w jednym z hangoutów rzucił trochę światła na to, dlaczego Google crawluje strony 404. Google “pamięta”, że wcześniej pod danym adresem znajdowała się treść i co jakiś czas sprawdza czy czasem nie wróciła. A, że zasobów Google ma pod dostatkiem to sprawdzanie 404 nie jest problemem. Przy okazji John zdradził, że nie musimy się przejmować tzw. “crawl budgetem” i np. blokować robotom dostęp do 404 w ramach jego oszczędzania.
Prawdopodobnie najłatwiej i najszybciej wyciągniemy te informację z Ahrefs’a, a konkretnie z raportu “Uszkodzone linki zwrotne” (Broken backlinks).
Raport ten robi dokładnie to czego potrzebujemy, czyli pokazuje wszystkie znalezione backlinki, które prowadzą do stron już nie istniejących (zwracających błąd 404). Warto ocenić czy linki te są warte “odzyskiwania”: czy są to linki z domen dobrej jakości, naturalne czy raczej efekt np. masowych działań link buildingowych z dawnych lat. Zwykle wystarczy szybki rzut oka – Ahrefs pokazuje otoczenie linku, więc dość łatwo można ocenić czy są to linki, które chcemy odzyskać, czy nie. Jeśli wszystko jest ok, możemy wyeksportować raport, z którego następnie wyciągamy adresy 404 i z listy usuwamy duplikaty (np. za pomocą darmowego Scrapeboxowego Dupe Remove Tool lub jednego z wielu online’owych narzędzi).
Przedstawiony powyżej sposób wymaga posiadania dostępu do Ahrefsa, ale równie dobrze można użyć innego narzędzia do analizy backlinków, np. Majestica, czy Open Site Explorera. Ten drugi nawet, podobnie jak Ahrefs, pokazuje od razu podlinkowane 404ki w raporcie Link Opportunities > Reclaim Links.
Jednak skuteczność tego raportu pozostawia wiele do życzenia, dlatego rekomendowałbym jednak skorzystanie z Majestica. Potrzebujemy wyciągnąć listę stron w naszej domenie, do których prowadzą linki. Możemy to zrobić w zakładce Strony (Pages). Eksportując dane możemy nawet wybrać eksport tylko stron, dla których Majestic wykrył 404.
Źródło grafiki: blog.majestic.com
Jednak żeby uzyskać najbardziej aktualne dane (Majestic mógł nie zdążyć wykryć świeżych 404ek), warto wyeksportować wszystkie strony. Następnie z tej listy musimy usunąć duplikaty i przepuścić ją przez narzędzie, które sprawdzi odpowiedź serwera, aby w ten sposób uzyskać listę ewentualnych błędów 404. Świetnie w tej kwestii sprawdzi się np. Screaming Frog:
Mamy więc listę unikalnych, podlinkowanych adresów we własnej domenie, które zwracają błąd 404 i których potencjał chcielibyśmy wykorzystać. Możemy do tego podejść na co najmniej 3 różne sposoby:
Nie zawsze przekierowanie to dobry pomysł. Skoro Google ignoruje linki kierujące do 404, to automatycznie staje się to jedną z metod pozbywania się niechcianych linków. Z pewnością nie chcielibyśmy odzyskiwać np. linków po ataku spamerskim sprzed lat. Swego czasu bardzo popularną metodą spamerską było korzystanie z różnych dziur w cmsie, wtyczkach lub po prostu otwartej możliwości rejestracji i tworzenie podstron zoptymalizowanych pod daną frazę, które potem były masowo linkowane.
Odzyskiwanie linków kierujących do stron błędu to niedoceniany element strategii link buildingowej – klasyczny “low-hanging-fruit”, który niskim nakładem pracy może dać stosunkowo dużą wartość. Zwłaszcza w przypadku witryn dużych, z długą historią czy e-commerców gdzie najłatwiej o dużą ilość błędów 404. Przy niewielkim nakładzie pracy optymalizacja ich może przynieść naprawdę spore pozytywne efekty dla twojej domeny, także zabierz się za usprawnianie ich już dziś! Chcesz oddać wykonanie optymalizacji swoich stron 404 w ręce profesjonalistów? Wypełnij nasz brief, a wkrótce się z Tobą skontaktujemy!
Grzegorz
Maliszewski
HEAD OF BUSINESS DEVELOPMENT
tel. +48 577 997 701
e-mail g.maliszewski@promotraffic.pl
PromoTraffic to przede wszystkim wysoki standard obsługi. Jest to agencja, która podchodzi do zagadnienia marketingu w sposób kompleksowy.
Z przyjemnością rekomendujemy Agencję PromoTraffic jako rzetelnego i kreatywnego partnera, z którym mamy okazję współpracować w kilku obszarach digital marketingu.
Ponad 13 lat doświadczenia, nieustanny #PROgress i sukcesy naszych Klientów.